Podróże Tutora #1 – Odkrywanie mocy tutoringu w świetle monomitu – Collegium Da Vinci Poznań
08 maja 2024
dr Klaudia Bączyk-Lesiuk - Wykładowca

Podróże Tutora #1 – Odkrywanie mocy tutoringu w świetle monomitu

Tutoring w CDV to wyjątkowi ludzie, zarówno osoby pracujące nad koncepcją, programem i organizacją całego przedsięwzięcia, jak i zaangażowani tutorzy, dostępni dla swoich studentów zawsze, gdy tylko była taka potrzeba. Poznajcie historie tutorów Collegium Da Vinci!

Myślę zdaniami wielokrotnie złożonymi, często zamiast kropki, decydując się na kolejny przecinek. Nie lubię się ograniczać, chociaż narzucone struktury pozwalają mi lepiej funkcjonować. Nie jestem buntownikiem, ale lubię dekonstrukcję. We wszystkim doszukuję się odniesień, ukrytych znaczeń, analogii.

Dlatego też tak blisko mi do koncepcji monomitu wypracowanej przez Josepha Campbella. Pamiętam ten moment, kiedy czytając Bohatera o tysiącu twarzy, pomyślałam, że w pełni zgadzam się z poszukiwaniem autora, który przemierzając liczne mity, wyodrębnił wspólne elementy archetypicznej podróży różnych postaci.

Geneza drogi, jak starał się wykazać, wynika z podświadomych potrzeb ludzi, które na całym świecie są identyczne. W nurcie tego ciągłego poszukiwania, przyklaskując nieco jednemu z moich talentów („Uczenie się”), ciągle się rozwijam, szukając symboli i ukrytych sensów. Dlatego też i ta moja dzisiejsza podróż będzie (mam nadzieję) odkrywcza, ale w dużej mierze taka jak innych, a jednocześnie moja i tym samym wyjątkowa.

Zwyczajny świat

W 2018 roku rozpoczęłam pracę w Collegium Da Vinci w Poznaniu. Wśród moich obciążeń znalazły się przedmioty bardzo mocno związane z moim wykształceniem (jak np. kreatywne pisanie), ale był też i tutoring, o którym nigdy wcześniej nie słyszałam. Jeszcze wtedy nie wiedziałam, że mój zwyczajny świat się zmieni, przesuwając mój: „duchowy środek ciężkości ze społeczności, której byłam członkiem, w sferę nieznaną” (Campbell, 1997, s. 54).

Zew przygody

Pracę w nowym miejscu rozpoczęłam zatem od przygotowań i uczestnictwa w szkoleniu prowadzonym przez Collegium Wratislaviense. Ostatecznie zostałam certyfikowanym tutorem, a moje przeznaczenie zaczęło nabierać kształtu. Muszę jednak zaznaczyć, że jeszcze wtedy traktowałam tutoring jako pewnego rodzaju ciekawostkę, urozmaicenie, coś, co dopiero poznaję, czego jeszcze nie czuję.

Opór bohatera

Chociaż jest to jeden z klasycznych etapów pojawiających się w podróży bohatera, nie jestem w stanie przytoczyć takiego momentu. Jak podkreśla Christopher Vogler: „moment sprzeciwu to czasem chwila ledwie uchwytna – zaledwie jedno lub dwa słowa wahania pomiędzy odrzuceniem a przyjęciem wyzwania. Sprzeciw może się pojawić na samym początku podróży, ale zdarza się też, że uaktywnia się na każdym jej etapie, zależnie od charakteru bohatera” (Vogler, 2021, s. 132). Być może powiązałabym go z moim sceptycyzmem i dążeniem do perfekcji. (Nie)stety, należę do osób, które muszą się na czymś bardzo dobrze znać, by móc się wypowiadać. Z tutoringiem tak nie było; nie była to też miłość od pierwszego wejrzenia. Na początku towarzyszyły mi zatem niepokój i niepewność.

Spotkanie mędrca

W trakcie mojej podróży rozwojowej miałam przyjemność rozmawiać z wieloma doświadczonymi tutorami. To w tych interakcjach odkryłam bogactwo perspektyw, które poszerzyły moje horyzonty i zainspirowały mnie do działania. Tak naprawdę to właśnie spotkania z drugim człowiekiem pomogły mi lepiej zrozumieć ideę tutoringu, dostrzegając, że może mieć on realny wpływ na życie innych ludzi i że ja również mogę być częścią tego procesu. Ponadto, dzięki nim, zaczęłam stopniowo nabierać większej pewności siebie i poczułam się lepiej przygotowana do prowadzenia tych niezwykłych zajęć, które miały rozpocząć się już za chwilę.

Nowy świat

Pierwsza grupa tutoringowa miała być moim wezwaniem do przygody, konfrontacją tego, czego nauczyłam się podczas szkolenia z praktyką, z potrzebami tutorantów i ich oczekiwaniami. Ten moment styczności z nową grupą, opowiadanie o czymś po raz pierwszy, wspólne uczenie się, stały się czymś, co pozwoliło mi odkryć, jakim chcę być tutorem, w którą stronę zmierzać. Przez trzy lata prowadziłam wspaniałą grupę młodych ludzi, obserwując ich przemianę, stawianie sobie kolejnych celów i ich realizację. Miałam szczęście! Gdyby nie Ci ludzie, być może nigdy nie przekonałabym się do tutoringu, nigdy bym go nie poczuła. Co ciekawe, po tych kilku latach jestem w stanie przytoczyć imiona wszystkich tutorantów z tej grupy, opowiedzieć o ich talentach i ich wkładzie w mój rozwój.

Sojusznicy i wrogowie

Po przekroczeniu progu zdaniem J. Campbella „bohater zaczyna się poruszać w nierzeczywistym krajobrazie marzeń sennych, pełnym zadziwiająco płynnych, nieokreślonych kształtów, gdzie musi stawić czoło różnorakim wyzwaniom i przejść cały ciąg niesamowitych próg” (Campbell, 1997, s. 79). Jest to czas poszukiwania, uczenia się obowiązujących zasad, poznawania ludzi. Jest to faza sprawdzianów, w której należy znaleźć jak najwięcej informacji, poznać otoczenie, zbudować zespół. W tym nowym tutoringowym świecie konieczne wydało mi się nawiązanie relacji ze wszystkimi osobami, które tak jak ja po raz pierwszy mierzą się z tutoringiem, chcąc sprostać wszystkim stawianym im wyzwaniom. Nowo powstała Akademia Tutora zrzeszała wokół siebie wszystkich, którzy byli gotowi do wymiany doświadczeń, rozmów i ciągłego rozwoju. Uczestnictwo w tych spotkaniach sprawiło, że czując się częścią większej społeczności, byłam gotowa do kolejnego etapu mojej wędrówki.

Jaskinia mroku

Każda następna grupa, z którą miałam okazję pracować, była inna. Każda wymagała też ode mnie innego przygotowania, sztuki interpretacji. To, co sprawdziło się z jednymi, niekoniecznie zadziałało z innymi. Niezależnie bowiem od przygotowania, każde pierwsze spotkanie z nową grupą było jak wchodzenie do nowego, nieznanego świata, do swoistej jaskini mroku.

Cierpienie

Następstwem tej niepewności, nowego otoczenia, innej specyfiki jest kolejny etap podróży. Być może nie jest on tak widowiskowy, jak w mitach, jednakże jest to moment, który nie umknie naszej uwadze, szczególnie jeśli swoją pracę poddajemy ciągłej ocenie. Reakcje na nasze działania nie zawsze są jednoznaczne, a uczucia spełnienia nie zawsze są identyczne po każdym grupowym tutorialu. Początkowo to zderzenie z niechęcią czy obojętnością może potęgować nasz niepokój. Czy jesteśmy wystarczająco dobrzy? Czy ja jako tutor daje z siebie 100% moich możliwości?

Przejęcie mędrca

Moment przejęcie miecza to czas, gdy stajemy w obliczu nowych wyzwań i odpowiedzialności. To też czas akceptacji i wyciągania wniosków z poprzednich porażek. To w końcu moment, w którym musimy przekroczyć własne ograniczenia, poświęcając czas i wysiłek, by osiągnąć wyższy poziom rozwoju. Potrzebowałam czasu, by zaakceptować fakt, że nie wszyscy studenci od razu przekonają się do wartości tutoringu i docenią jego znaczenie. W grupach pojawią się też osoby, które już na zawsze pozostaną z przekonaniem, że to po prostu nie ma sensu. Zaakceptowanie tej różnorodności w podejściach do nauki i zrozumienie, że nasze wysiłki nie zawsze dotrą do wszystkich, stanowi istotny element naszego rozwoju, otwierając drzwi do kolejnego etapu.

Droga do domu

Po przejściu wielu prób bohater wraca do domu zmieniony, przekształcony i z bogatszym doświadczeniem. W tej fazie stara się on zebrać wszystko to, czego się nauczył i znaleźć kolejny cel swojej podróży. W moim przypadku każde zakończenie cyklu tutoringowego to pewne zamknięcie, czas wyciszenia i refleksji. Gromadzę wszystko to, co dała mi grupa, czego się nauczyłam i zastanawiam się, w jaki sposób wykorzystać to w przyszłości, udoskonalić swój warsztat. Jest to też moment autorefleksji, przyjrzenia się sobie w procesie. Dlatego tak ważna w tej fazie okazuje się informacja zwrotna od tutorantów, feedback, który pozwala uświadomić pewne rzeczy, ukazując to, co być może było ukryte. I z tą nową sobą można kroczyć dalej…

Odrodzenie bohatera

Po latach prowadzenia tutoringu grupowego i indywidualnego dostrzegam w sobie zmianę. Dziś jestem nie tylko tutorem, ale także liderem podprocesu tutoring, stojąc tym samym na czele Zespołu Merytorycznego ds. Tutoringu. Przejęłam odpowiedzialność za kierowanie i wspieranie innych tutorów w ich podróży. Ponadto jestem Akredytowanym Praktykiem Tutoringu, często prowadzę też szkolenia z tego obszaru.

Powrót z eliksirem

Współpraca z innymi tutorami i zwolennikami tutoringu daje mi możliwość doskonalenia umiejętności i bycia częścią silnej wspólnoty. Moja podróż wciąż trwa, a cykl rozpoczyna się od nowa.

Moja podróż tutora jest (nie)zwykłą opowieścią. Od momentu, gdy pięć lat temu rozpoczęłam pracę w CDV, do dzisiaj, doświadczyłam wzrostu, zmiany i transformacji. Zanurzenie się w tutoringu rozwinęło mnie jako osobę i nauczyło wartości dialogu i współpracy z innymi. Jestem dumna z mojej podróży i czekam na kolejne wyzwania, które przyniesie przyszłość, ponieważ: „Nowo zdobyta wiedza motywuje bohatera do wyruszenia w podróż, do której jest całkowicie nieprzygotowany” (Tkaczyk, 2017, s. 73).

Bibliografia

  • Campbell, J. (1997). Bohater o tysiącu twarzy. Poznań: Wydawnictwo Zysk i S-ka.
  • Tkaczyk, P. (2017). Narratologia. Warszawa: Wydawnictwo Naukowe PWN.
  • Vogler, Ch. (2021). Podróż autora. Struktury mityczne dla scenarzystów i pisarzy. Warszawa: Wydawnictwo Wojciech Marzec.