Festiwal obostrzeń – Collegium Da Vinci Poznań
15 kwietnia 2021

Festiwal obostrzeń

Sytuacja branży eventowej po dwunastu miesiącach pandemii.

“Czy ta branża eventowa naprawdę jest w aż tak złej sytuacji?” – zapytał mnie z niedowierzaniem student na ostatnich zajęciach z Event marketingu w zakończonym niedawno semestrze zimowym.

Rzeczywiście miniony rok był z pewnością najgorszym okresem dla funkcjonowania branży eventowej, która od roku 1989 rozwijała się w Polsce w zawrotnym tempie. Eventy przybierały rozmaite formy: koncertów i tras koncertowych sponsorowanych przez duże podmioty (w tym legendarna Inwazja Mocy RMF FM), festiwali filmowych, teatralnych i muzycznych, wydarzeń sportowych.

Ogromne imprezy, takie jak Open’er Festival, polska duma i europejska czołówka, wyznaczały szybujące ambicje organizatorów i dawały przykład na udaną współpracę na linii organizator – sponsor.

A potem… Pojawił się wirus. Zakaz imprez – zarówno tych masowych, jak i targów, konferencji, wydarzeń w kinach czy teatrach – towarzyszy Polakom z różnym nasileniem już od ponad dwunastu miesięcy. W roku 2020 (zgodnie z danymi Stowarzyszenia Komunikacji Marketingowej SAR, Klubu Agencji Eventowych SAR oraz Stowarzyszenia Branży Eventowej SBE) przychody branży eventowej w Polsce spadły o 80%, a zatrudnienie o ok. 50% w stosunku do roku ubiegłego. W perspektywie globalnej nie było lepiej.

Czy branża eventowa naprawdę jest w aż tak złej sytuacji?

Niestety tak.

Czy branża eventowa i instytucje organizujące wydarzenia kulturalne stanęły na głowie, by mimo wszystko swoją ofertę dostarczyć do zamkniętych w domach Polaków w różnym wieku?

Tak. I z pewnością nie “niestety”. Przyjrzyjmy się subiektywnej selekcji najciekawszych realizacji online minionych dwunastu miesięcy.

Festiwal Millennium Docs Against Gravity i inne festiwale filmowe

Zamknięcie i falowe otwieranie kin w Polsce i na świecie przewróciło branżę dystrybucyjną do góry nogami. Kalendarz premier zaplanowany nie tylko na kolejny rok, ale kolejne lata, uległ drastycznym zmianom, a producenci stanęli przed ostatecznymi decyzjami: czy chować premiery do szaf, czy dać szansę gorszemu dystrybucyjnemu bratu, internetowi?

Jednomyślności nie było: kolejna odsłona “Bonda” już od ponad roku czeka na swój moment, głośny “Tenet” Christophera Nolana poradził sobie na wielkich ekranach gorzej, niż zakładano.

Przed wyzwaniami stanęły też festiwale filmowe w Polsce i na świecie. Daty imprez przesuwano do granic możliwości, czekano na zmianę kinowych obostrzeń. Te nie nadchodziły. Po raz drugi w historii (obok wydarzeń z roku 1968) odwołano festiwal w Cannes, którego wyniki na kolejny sezon rozdają filmowe karty. Przeniesienie mniejszych imprez do sieci wymagało długich negocjacji z twórcami i dystrybutorami, którzy niekoniecznie w takiej formie widzieli premiery swoich wyczekanych produkcji. Kusiła jednocześnie powszechność i dostępność takich form: festiwal skierowany do mieszkańców danego miasta czy regionu dzięki mocy internetu stawał się wydarzeniem ogólnokrajowym, czy wręcz globalnym!

Organizatorzy nierzadko podjęli to ryzyko. W Polsce szczególnie wyróżnił się dokumentalny festiwal Millennium Docs Against Gravity, który odbył się stacjonarnie w ośmiu miastach Polski, po czym niemal pełną ofertę przeniósł na swoją platformę VOD. Efekt? Rekordowa frekwencja: 65 tysięcy widzów w kinach, 101 000 widzów w internecie. To najlepszy wynik w historii festiwali filmowych w Polsce.

Swoje odsłony online miały też inne kultowe imprezy: wrocławskie Nowe Horyzonty, Krakowski Festiwal Filmowy, boleśnie okrojony festiwal w Gdyni czy poznańskie Ale Kino! dla młodych odbiorców.

Niemal wszyscy wymienieni deklarują, że nawet po zakończeniu pandemii festiwale w jakiejś formie dostępne będą również online. Kolejni dystrybutorzy i organizatorzy imprez tworzą swoje biblioteki online: robi tak wspomniany Millennium Docs Against Gravity, od niedawna Nowe Horyzonty, kilkadziesiąt kin studyjnych z całej Polski łączy platforma mojeekino.pl. Z kolei niszę filmów azjatyckich zgłębia platforma festiwalu Pięć Smaków.

Kino online to już nie tylko Netflix.

Koncerty online

To format, którego atmosferę prawdopodobnie najtrudniej przenieść jest do świata internetu. Grupowe doświadczanie wydarzenia muzycznego u swoich podstaw zawiera tłok, bliskość, wspólny śpiew, fizyczne odczuwanie podskakujących w rytm muzyki towarzyszy czy – w skrajnych przypadkach – nurkowanie wprost w pogujący tłum. Czyli wszystko, co niezbyt sanitarne.

Artyści radzili sobie na rozmaite sposoby, a streamingi koncertów na żywo z ich własnych salonów przejęły Facebooka w pierwszych tygodniach pandemii. Odwołane festiwale muzyczne znalazły dla siebie swoją niszę, a doskonałym polskim na to przykładem była Najpiękniejsza Domówka Świata. 26. edycja Pol’and’Rock Festival odbyła się w całości online, transmitowana była na żywo ze studia telewizyjnego, a jej twórcy aktywizowali swoich (bardzo wiernych!) odbiorców do organizowania bezpiecznych domówek w małym gronie znajomych. Jak podali organizatorzy, Na specjalnie przygotowanej mapie domówek, czyli prywatnych większych i mniejszych festiwalowych spotkań, zgłoszono 1 727 imprez, a bawiło się na nich 28 306 osób. Całkowita ilość odsłon koncertów w kanałach online wyniosła ok. 1,3 miliona.

Podobny rozmach i ambicje pokazali organizatorzy elektronicznego festiwalu Tomorrowland, zmuszając DJów do szaleństw na green screenie, ale dostarczając widzom wrażenie grupowej rozrywki. Na ośmiu “scenach” zgromadzono 60 artystów, którzy dotarli do miliona odbiorców na całym świecie.

Wybory prezydenckie odbywane w Stanach Zjednoczonych w czasie pandemii wymogły na amerykańskich artystach kreatywne podejście do aktywności. Zbierając środki na kampanie Joe Bidena (częściej) lub Donalda Trumpa (rzadziej, a na pewno wśród megagwiazd) działać mogli tylko online. Świetnym przykładem takiej aktywności był wielogodzinny streaming Adult Swim, który zaprosiła swoich artystów do zagrania specjalnych koncertów i lobbowania na rzecz wybranego polityka. Koncert duetu Run The Jewels to jedna z perełek czasu pandemii: rezygnacja z grania na żywo przełożyła się na perfekcyjne nagranie, doskonałe zgranie wielu kamer, użycie świateł, efektów specjalnych, wizyty gości na ekranach umieszczonych w sali. Świetne muzycznie i ważne politycznie przesłanie.

W równoległym, choć wciąż muzycznym świecie obserwowaliśmy tworzenie się historii: prawdopodobnie największy pandemiczny event w kraju, który swoim pracownikom zaproponowała Biedronka. Widzów było 70 000 (!), a na scenie pojawili się dla nich Zenek, Beata Kozidrak i polskie kabarety.

Inaczej do wyzwania podszedł amerykański zespół The Flaming Lips, dosłownie traktując obostrzenie o trzymaniu dystansu. Swoich widzów umieścił w wielkich, przezroczystych bańkach. Każda mieściła do trzech osób – w sumie na widowni znalazła się ich setka. Tak przedziwnie uformowany “bezpieczny tłum” przez ponad godzinę bawił się na koncercie w Oklahoma City. A to wszystko w rytm hasła “F*ck You COVID-19”.
Uprzedzając pytania: organizatorzy zadbali również o komunikację z widzami, na wypadek konieczności skorzystania z toalety.

Legalne koncerty odbywały się też w marcu choćby w Amsterdamie, gdzie na zgromadzeniu ponad 2600 osób badano mechanizmy przenoszenia się wirusa podczas imprez masowych. Z kolei w Barcelonie ponad 5000 widzów uczestniczyło w koncercie indie-rockowego zespołu Love of Lesbian. Wszystkich przed wejściem na halę poddano testom na obecność koronawirusa. Wszyscy po kwadransie otrzymali wyniki na swoje smartfony. Test i obowiązkowa maseczka wliczone były w cenę biletu.

Edukacja online

Zupełnie nowa era nadeszła również dla eventowców zajmujących się edukacją i szkoleniami. Internet eksplodował webinarami, streamingami, wykładami online. Wiele firm przebranżowiło się, kładąc nacisk na dostarczanie narzędzi do transmisji – oczekiwania wobec jakości technicznej i merytorycznej wydarzeń online wzrosły niemal natychmiast. Nadawcy i odbiorcy lepiej niż kiedykolwiek zrozumieli, że wiedza przekazywana online nie jest mniej warta, niż ta dostarczana tradycyjnymi drogami. Szybko zaczęli domagać się perfekcyjnej realizacji.

Online działali zarówno mniejsi, jak np. konferencja Marketing w Kulturze, więksi – I <3 Marketing czy całkowicie globalne marki, jak MozCon czy Web Summit.

Co przed nami?

Rok 2021 miał być czasem nadrabiania, świętowania dużych imprez przełożonych z roku 2020. Lista jest imponująca, a na niej między innymi.: Igrzyska Olimpijskie w Tokio czy targi EXPO w Dubaju. Organizatorzy tych pierwszych zapewniają, że największe święto sportu odbędzie się, nawet jeśli warunkiem miałyby być puste trybuny. Świat muzyki nieco szybciej pożegnał się ze złudzeniami – odwołano już największe, kultowe festiwale Coachella, Glastonbury czy Primavera Sound. Kinomani na dobre rozgościli się w swoim kinie domowych.

Rok 2021 i postępy w szczepieniu ludności dają nadzieję. Może rok 2022 przyniesie eventową normalność?