Małgorzata Chełkowska Dorna – Collegium Da Vinci Poznań
MAŁGORZATA CHEŁKOWSKA DORNA – absolwentka CDV, wykładowczyni na kierunku doradztwo i coaching

Co Cię ciekawi i pasjonuje?

Życie, człowiek i zmiana. Fascynuje mnie nieustanne odkrywanie swoich możliwości i stawianie granic coraz dalej. Najwygodniej mi, kiedy dana chwila nie ma nic wspólnego z wygodą, kiedy wojuję. Kocham jeździć na snowboardzie, pływać kajakiem, ale koniecznie przez kilka dni z rzędu, z psem i całym ekwipunkiem na pokładzie. Wtedy dopiero zaczyna się przygoda, a nie rekreacja. Pasją są też góry i las, bo one dają mi spokój. Kocham wszystko co nowe, a zatem podróże, te kulturowe też, a największą wyprawą w nowe była podróż do świata muzyki transowej zrodzonej na Goa w Indiach. Pasją z absolutnej konieczności serca są zwierzęta, a zamiłowaniem z lat harcerskich twórcza praca z dziećmi, daję temu upust, prowadząc firmę organizującą wypoczynek dla dzieci i młodzieży.

Dlaczego wybrałaś doradztwo i coaching?

Wahałam się od dawna między psychologią i coachingiem, ostatecznego wyboru pomógł mi dokonać mój mąż, pytając, czego oczekuję od tych studiów, co mają mi przynieść. Miały przynieść pracę z ludźmi, ale opartą na ukochanej właśnie zmianie, na wydobywaniu z ludzi tego, co najlepsze, i budowaniu fundamentów pod wymarzoną przyszłość. Ostatecznie skusiło mnie jeszcze połączenie studiów ze ścieżką akredytacji ICF.

W jaki sposób studia pomogły Ci zrealizować Twoje cele życiowe?

Studia po pierwsze pomogły mi moje cele wykrystalizować, uszeregować, a następnie je osiągnąć i nadać im odpowiednią skalę. W ciągu 2 lat studiów w Collegium Da Vinci osiągnęłam więcej niż w poprzednich 28 latach mojego życia, ciągle dziwiąc się, jak wiele mogę osiągnąć. Ucząc się aktywnie procesu coachingowego, szukałam nieustannie nowych rozwiązań, dowiadywałam się o sobie wciąż nowych rzeczy, aż nabrałam poczucia, że już nie mogę bardziej stać się sobą, teraz mogę się już tylko rozwijać, bo podwaliny są stabilne. Dało mi to wielką siłę. Uczelnia umożliwiła mi też organizację moich pierwszych wydarzeń coachingowych – cyklu warsztatów dla kobiet „Babki w proszku”. Jeśli student ma chęć do działania, to ta uczelnia go wspiera, pokazując, że jest z niego dumna.Czy można dostać większą pomoc niż wiara i zaufanie?

Co najbardziej podobało Ci się na studiach?

Praktyka, praktyka, praktyka. Szalenie podobało mi się to, że mieliśmy wielu wykładowców praktyków i mogliśmy obserwować ich style pracy, wybrać ten, którego sami chcielibyśmy w przyszłości używać. Uczyliśmy się od niezwykle ciekawych ludzi, którzy zarażali nas swoją pasją i inspirowali nas do nieustannych poszukiwań.