Krzysztof Patkowski
Dziekan Wydziału Nauk Społecznych
“Na co dzień staram się przygotowywać ciekawym ludziom szczególne miejsce do nauki i praktyki, tak projektować nowe kierunki studiów w CDV, aby mogli jako absolwenci efektywnie i efektownie wkroczyć na rynek pracy. Robię to, ponieważ mam świadomość, i sam doświadczyłem tego podczas swoich studiów, iż na polskich uczelniach edukacja cały czas jeszcze sprowadza się do pamięciowego i mechanicznego przyswajania wiedzy. Osiem lat temu, szef jednej ze współpracujących z uczelnią firm zapytał mnie z wyrzutem, dlaczego absolwenci polskich uczelni nie umieją pracować w zespołach, skutecznie komunikować się, radzić sobie ze stresem i presją czasu. Udałem wtedy, że nie słyszę pytania, bo miałem świadomość, że i moim studentom może brakować tego rodzaju kompetencji. Od tego czasu staram się tworzyć wszystkie kierunki studiów tak, by łączyć w nich wiedzę z praktyką i kompetencjami społecznymi, które często mają decydujący wpływ na zdobycie przez absolwenta wymarzonej pracy”.
To było sześć lat temu. Ziemia nagle zaczęła nam się usuwać spod nóg. Jako prodziekan uczelni – wtedy jeszcze Wyższej Szkoły Nauk Humanistycznych i Dziennikarstwa – z niepokojem patrzyłem na odpływ studentów do uczelni publicznych. Liczba młodych ludzi wybierających się na studia w Polsce zmalała tak bardzo, że wszyscy znajdowali miejsce na darmowych kierunkach oferowanych przez szkoły państwowe.
Wtedy po raz pierwszy zdałem sobie sprawę, że te wszystkie plotki, kuluarowe rozmowy i pytania co z nami będzie, czy WSNHiD przetrwa, czy w jej budynku powstanie biuro, a może hotel, nie są już tylko miejskimi legendami, jakie pojawiają się w każdej firmie, ale mogą się wkrótce ziścić.
Prawdziwym wstrząsem była dla mnie ostatnia rekrutacja na politologię. Kierunek, który sam kończyłem, tak mi bliski. Kierunek, na który jeszcze 2-3 lata wcześniej rekrutowało się corocznie kilkaset osób. Teraz zapisała się jedna!!!
Pamiętam jak szukaliśmy pomysłów, by zrobić coś zupełnie nowego. Setki przegadanych godzin, nieprzespanych nocy. Czuliśmy, że to musi być coś, czego nie ma w ofercie innych uczelni, a jednocześnie coś atrakcyjnego zarówno dla kandydatów, jak i ich przyszłych pracodawców. Kierunek, który podąży za rynkowymi trendami.
Chcieliśmy, by był uniwersalny i oparty o rozwój kompetencji społecznych takich jak umiejętność pracy w zespole czy efektowna i efektywna komunikacja. Chcieliśmy, aby jego absolwenci mogli sobie z łatwością poradzić na zmieniającym się rynku pracy.
Pomysł się urodził i wkrótce mieliśmy program studiów w ogólnym zarysie. Potrzebna była jeszcze nazwa. Mimo wielu propozycji nie mogliśmy znaleźć tej właściwej.
“Żyłem tym projektem i nie wiem, co bym dał, żeby się wszystko udało. Rozwiązanie pojawiło się nieoczekiwanie. Jechałem z kolegą autobusem i z wypiekami na twarzy opowiadałem o naszym nowym pomyśle”.
Trochę też narzekałem, że mamy zastój, bo nie możemy wymyślić nazwy. I wtedy mój kolega zaproponował – a może „doradztwo i coaching”? Gdy to powiedział, przeszły mnie ciarki. Od razu poczułem, że to jest strzał w dziesiątkę.
I tak narodził się pierwszy z unikatowych i praktycznych kierunków, które odmieniły WSNHiD, a później Collegium Da Vinci. Pierwsza rekrutacja na nowy kierunek przyciągnęła ponad 100 kandydatów. A potem było już tylko lepiej. Pojawiły się kolejne, do tej pory nieznane kierunki – mediaworking, zarządzanie kreatywne. Studia licencjackie i magisterskie. Z radością zauważyłem, że dla wielu kandydatów staliśmy się Uczelnią pierwszego wyboru, a nie opcją rezerwową numer dwa czy trzy.
Pamiętam, jak byłem na początku zaskoczony, że niektórzy kandydaci przyjeżdżają do nas już w czerwcu, gdy tylko rozpoczyna się rekrutacja. A oni chcieli zarezerwować sobie miejsce na wymarzonym kierunku. Początkowo kandydaci z odległych stron Polski jeszcze nas dziwili – do Collegium Da Vinci przyjeżdżać z drugiego końca Polski? Przecież to zawsze była lokalna szkoła. Dzisiaj to już zupełnie naturalne, że mamy studentów z całego kraju. Początkowo złościło mnie, i moich kolegów zresztą też, że inne uczelnie kopiują, często bardzo wiernie, nasze pomysły. Dzisiaj mam więcej dystansu. Traktuję to jako potwierdzenie, że idziemy dobrą drogą. No i że naśladują najlepszych!
Cały ten proces nie był łatwy ani dla mnie, ani dla pozostałych pracowników. Właściwie całkiem szczerze powinienem powiedzieć, że to był bardzo trudny czas. Nie zawsze wszystko się udawało.
Nie brakowało niedowiarków. Nowe projekty traktowane były często z rezerwą. Najgorszy był ten opór przed zmianami. Na szczęście nie dało się zatamować naszego entuzjazmu.
Dzisiaj z satysfakcją mogę powiedzieć, że z lokalnej szkoły zamieniliśmy się w prestiżową uczelnię, która ma w swojej ofercie niepowtarzalne kierunki studiów. I studiują u nas ciekawi świata młodzi ludzie z całej Polski i z zagranicy.
Cieszy mnie też ogromnie, gdy widzę, jak bardzo nasi partnerzy biznesowi cenią sobie współpracę z Collegium Da Vinci. Rozumieją, że daje im to możliwość uczestniczenia w kształceniu młodych ludzi. Ciekawych ludzi. A te przenikające się światy biznesu i nauki, otwierają studentom nowe horyzonty. Bo o to przecież chodzi w tym, co robimy.
Projekt „Ciekawych ludzi historie”
Historia Collegium Da Vinci to przede wszystkim historie ludzi, którzy ją tworzą – historie ludzi ciekawych, na co dzień pracujących w CDV. Wielu z nich zdecydowało się opowiedzieć o uczelni spisując swoje wspomnienia… oddając w ręce czytelników kawałek siebie. Opowieści prorektora i dziekanów, kierowników katedr i pełnomocników, a także dyrektorów i specjalistów w pionie administracji, najlepiej powiedzą Wam kim jesteśmy i jakie wspólnie tworzymy miejsce.
Publikację „Ciekawych ludzi historie” zrealizowaliśmy we współpracy z dr Moniką Górską – reżyserem, wykładowcą, autorem, mentorem, twórcą Mistrzowskiej Szkoły Storytellingu Biznesowego online i jej Fabryką Opowieści.
Pobierz całą publikację w pliku PDF: Ciekawych ludzi historie