„Postęp i rozwój rodzą się właśnie z ciekawości” – wywiad z Rektorem Markiem Zielińskim – Collegium Da Vinci Poznań

„Postęp i rozwój rodzą się właśnie z ciekawości” – wywiad z Rektorem Markiem Zielińskim

Zapraszamy do lektury wywiadu inauguracyjnego z nowym Rektorem Collegium Da Vinci!

Jakie emocje towarzyszą Panu w momencie obejmowania tak ważnego stanowiska i podejmowania zupełnie nowej roli?

Na pewno ekscytacja przed nowymi wyzwaniami, zakresem obowiązków i odpowiedzialnością – jest to znacząca zmiana w moim życiu zawodowym.

Choć jako pracownik Uniwersytetu Ekonomicznego w Poznaniu zarządzałem zespołami i projektami, to w Collegium Da Vinci wkraczam w zupełnie inną społeczność.

Mam świadomość tego, że na liderze ciąży przede wszystkim odpowiedzialność za rozwój organizacji, ale też za rozwój jej najważniejszego zasobu, czyli ludzi.

To wszystko wzbudza wyjątkową ekscytację i… ciekawość, która tak mocno wpisuje się w wartości uczelni. To ciekawość nowych wyzwań, nowych ludzi, ale też i nowych obszarów, które trzeba poznać. Ciekawość zawsze była dla mnie motorem napędzającym nie tylko moje życie zawodowe, ale też osobiste.

Choć zmieniam otoczenie, to wciąż pozostaję w tej samej wodzie, w branży edukacyjnej. Zmieniam tylko dystans.

Co wiedział Pan wcześniej o Collegium Da Vinci?

Jestem poznaniakiem, stąd też Collegium Da Vinci zawsze istniało w mojej świadomości. Zawsze kojarzyło mi się ze sztuką – jako mieszkańcowi aktywnie uczestniczącemu w życiu kulturalnym miasta, nie raz zdarzyło mi się być w Auli Artis. Wtedy miałem też okazję podziwiać budynek i byłem pod dużym wrażeniem sztuki, którą można spotkać w każdym jej zakamarku. Obecność sztuki mocno inspiruje i sprawia, że w codziennej gonitwie możemy zatrzymać się i zadumać nad sprawami innymi, niż nasze obowiązki.

Druga wartość to ludzie, którzy są związani z uczelnią. To przede wszystkim oczywiście Prezes Piotr Voelkel, współzałożyciel Collegium Da Vinci, który uosabia uczelnię i odcisnął swój ślad w mieście. Nierzadko uczestniczyłem też w spotkaniach z ciekawymi osobami, choćby w niezapomnianym dla mnie spotkaniu z kompozytorem muzyki do gier komputerowych. Miałem również przyjemność poznać czy nawet współpracować wcześniej z kilkoma osobami, które są cenionymi wykładowcami w Collegium Da Vinci.

Po trzecie – spora część spotykanych przeze mnie studentów ukończyła Collegium Da Vinci. Przychodzili na Uniwersytet Ekonomiczny na studia magisterskie czy podyplomowe i to od nich dowiadywałem się, jak w CDV wygląda proces nauczania. Absolwenci, którzy dziś z sukcesem prowadzą własne agencje marketingowe czy interaktywne, zawsze podkreślali, jak istotne były dla nich inspiracje i praktyczne aspekty programu.

Mówią, że teorii szukali na Uniwersytecie Ekonomicznym w Poznaniu, ale po praktykę i doświadczenia szli do Collegium Da Vinci.

Jakie największe wyzwania widzi Pan dla siebie i uczelni w nadchodzącym roku?

Na pewno największym wyzwaniem będzie poznanie organizacji i ludzi. Zawsze wychodzę z założenia, że to oni i tkwiący w nich potencjał są największą wartością. Najważniejsze jest umożliwienie im rozwijania naturalnych talentów. Istotny będzie też proces utożsamianie się z marką, z działalnością i z wartościami, które reprezentuje szkoła.

Jestem pod dużym wrażeniem książki, którą ostatnio czytałem: “Homo Sapiens” Rutgera Bregmana. Autor argumentuje, analizując zagadnienie pod kątem ewolucji, że człowiek jest z założenia dobry i – być może pchany ciekawością – chce sprawić, żeby jemu i innym żyło się lepiej.

Ja podobnie podchodzę do zarządzania i współpracy z innymi ludźmi i z biznesem. Chcę sprawić, żeby Collegium Da Vinci było wyjątkowym miejscem dla pracowników i dla studentów, dla których organizacja istnieje.

Z pewnością wyzwaniem będzie rezygnacja z pewnych nawyków i części obowiązków, które mam jako przedstawiciel grupy zawodowej funkcjonującej w obszarach naukowo-dydaktycznych. Choć nie zrezygnuję z dydaktyki, to na pewien czas skupię się zarządzaniu. Liczę również, że nadal będę mógł rozwijać się naukowo i kontynuować rozpoczęte projekty.

Najbliższy rok nie będzie więc czasem rewolucji i zmian w funkcjonowaniu uczelni?

Nie postrzegam siebie w charakterze rewolucjonisty – choć na pewno jestem eksperymentatorem. Wiem, że rekrutacja była w tym roku wielkim sukcesem, a Uczelnia ma wypracowaną markę i renomę. To należy nadal pielęgnować i rozwijać.

Siebie widzę szczególnie w obszarze dbałości o jakość dydaktyki. Będąc na Uniwersytecie Ekonomicznym w Poznaniu byłem bardzo mocno zaangażowany zarówno w studia dyplomowe, jak i podyplomowe oraz MBA. Zawsze bardzo mocną uwagę przykładałem właśnie do kwestii jakości, co potem miało swój wydźwięk w pozytywnych ocenach i wyróżnieniach od studentów.

Miałem okazję uczestniczyć też w studiach pedagogicznych, stażach i kursach dydaktycznych (m.in. na Uniwersytecie w Aalborg na temat metody PBL – Problem Based Learning). Widziałem wówczas, jak ciekawe i wyjątkowe może być nauczanie oraz ile mogą czerpać z niego studenci, jeżeli tylko wyjdziemy poza tradycyjne ramy. Jednocześnie, oczywiście, dbając przede wszystkim o jakość.

Drugi element to strategia umiędzynarodowienia uczelni. Dotychczas udało mi się zbudować dużą sieć relacji dzięki obecności w naukowych grupach międzynarodowych, biorąc udział w licznych wyjazdach szkoleniowych czy w programie Erasmus. To jest kierunek, który chciałbym obrać dla Collegium Da Vinci i jego studentów. Międzynarodowości nie unikniemy – już teraz jesteśmy jednym wielkim globalnym statkiem!

Yusuf Harari, podając kluczowe cechy edukacji przyszłości, mówi o kompetencjach podejmowania krytycznych decyzji, kreatywności, kompetencji cyfrowych i pracy w grupie – ale międzynarodowej. To coś, co trzeba uczelni zapewnić.

Nasi eksperci również wskazują uwagę na kompetencje przyszłości w raporcie Przyszłość edukacji. Scenariusze 2046, który opublikowaliśmy z okazji 25-lecia uczelni.

Jestem pod dużym wrażeniem podejmowanych tam zagadnień. Nie od dziś trwa dyskusja, na ile uniwersytecki system uczenia, który miał kształcić doktorantów i naukowców, jest jeszcze potrzebny w takiej formie. Czy tego nie należałoby zrobić całkowicie inaczej? Bardzo podoba mi się podejście modułowe, które wdrażane jest w Collegium Da Vinci, czyli traktowanie edukacji jak szwedzkiego stołu, do którego student przychodzi i wybiera sobie, jakie umiejętności i kompetencje chciałby nabyć, jaką wiedzę chciałby zdobyć. My jesteśmy po to, by mu ją zaoferować. Ale też – znając jego profil kompetencyjny – podpowiedzieć potrzeby rynku pracy oraz trendy.

Należy iść w tym kierunku: elastycznego nauczania oraz wspierania w procesie dydaktyki. Studenci sami zadają pytania i chętnie szukają odpowiedzi.

Wspomniał Pan o jakości i umiędzynarodowieniu. Jaki jest trzeci istotny dla Pana obszar?

Trzeci obszar to biznes. Praktycznie od początku kariery zawodowej związany byłem z biznesem, ponieważ wywodzę się z katedry marketingowej, z kierunku zarządzania. Nie wyobrażam sobie, żebym mógł uczyć zarządzania czy marketingu nie mając kontaktu z biznesem, co mocno podkreślał mój pierwszy szef prof. Henryk Mruk. Dla mnie początkowo były to praca w agencji marketingowej, a potem rozwój własnego biznesu i opieka nad licznymi klientami w zakresie szkoleń, doradztwa marketingowego, strategicznego zarządzania i prowadzenia badań marketingowych. Nie wyobrażam sobie Collegium Da Vinci bez tego elementu – musimy słuchać biznesu, współpracować z nim, a jako prawdziwa kuźnia talentów, wspierać go zdolnymi studentami i absolwentami.

Elastyczne podejście do edukacji, biznes i międzynarodowość to elementy, które zapewnią, że studenci opuszczający mury tej uczelni będą wartościowymi osobami z perspektywy rynku pracy. Ale będą też wartościowymi ludźmi zadającymi ciekawe pytania, ciekawymi życia i świata, tego, co ich otacza. I szukającymi odpowiedzi.

W swojej pracy naukowej do tej pory koncentrował się Pan na zagadnieniu relacji, zaufania i dzielenia się wiedzą.

Już moja praca doktorska poświęcona była zagadnieniu targów, również międzynarodowych jako miejscu komunikacji w budowaniu relacji biznesowych. Natomiast po czasie odszedłem od takiego narzędziowego podejścia, a skupiłem się na problematyce zaufania. Zawsze ciekawił mnie ten aspekt relacji biznesowych. Zaufania nie można zobaczyć, nie można dotknąć czy zmierzyć, jest nienamacalne. Jednak tak wielu podkreśla jego rolę dla efektywnej współpracy.

Obecnie bardziej staram się zagłębić w rolę nowych narzędzi technologicznych w budowaniu relacji biznesowych i relacji, w których pojawia się sztuczna inteligencja. To dla mnie bardzo ekscytujące, że w Collegium Da Vinci tak ważny jest obszar IT – czuje ogromną radość, że poznam osoby z całkowicie inne spojrzeniem na świat. Czekam na te rozmowy, dyskusje i inspiracje.

Jak więc definiuje Pan ciekawość – główną wartość naszej uczelni?

Myślę, że ciekawość idzie w parze z nauką. Sztuka nauczania jest sztuką rozbudzania ciekawości, a ta gwarantuje ciągły rozwój. Gwarantuje to, że odkrywamy coś nowego, zdobywamy wiedzę. Przez to ulepszamy życie dokoła nas – dla siebie i społeczeństwa.

Z drugiej strony ciekawość prowadzi też do otwartości, do tolerancji na to, co nowe, nieznane, obce. Dlatego wpisanie ciekawości w wartości uczelni, uczynienie jej motorem napędzającym nauczanie i zdobywanie wiedzy, postrzegam za bardzo wartościowe. Postęp i rozwój rodzą się właśnie z ciekawości.

Co Rektor Elekt robi po godzinach?

Z wykształcenia jestem również muzykiem, skończyłem drugi stopień szkoły muzycznej w Poznaniu w klasie organów. Poszedłem nawet na studia zaoczne na Akademię Muzyczną, w pewnym momencie musiałem jednak obrać konkretną ścieżkę. Wybrałem Uniwersytet Ekonomiczny w Poznaniu. Z perspektywy czasu oczywiście nie żałuję. Kilka lat temu udało mi się wrócić do muzyki. Wróciłem na lekcje fortepianu, chodzę na lekcje jazzu, jeżdżę na festiwale jazzowe i gram w zespole. Na razie tworzymy dla siebie, nie wiem, czy nasza twórczość kiedykolwiek opuści salę prób.

Drugim istotnym elementem jest sport. Zawsze miałem duży dylemat, czy zostać muzykiem, czy sportowcem… Dlatego zostałem ekonomistą i wykładowcą 😉

Grałem w hokeja na rolkach, trenowałem sztuki walki, przez wiele lat grałem w koszykówkę. Sporty są dla mnie odskocznią, relaksem dla umysłu. Biegam, pływam, uprawiam brazylijskie jiu jitsu.

Nieco zaniedbana ostatnio pasja to wyjazdy międzynarodowe, tzw. backpacking. Jestem bardzo ciekawy świata. Razem z żoną wielokrotnie na długie tygodnie znikaliśmy w Myanmarze, Chinach, Turcji czy Indiach. Sama praca na Uczelni poprzez staże międzynarodowe oraz wyjazdy na zagraniczne konferencje naukowe pozwalała na rozwój tej pasji i tym samym budowanie sieci międzynarodowych kontaktów. Zmiana otoczenia, ale również konieczność zmiany własnych nawyków, potrafi być niesamowicie inspirująca!